Miało być wyjście na trasę ok 25-30 km kończąc w Gospodzie u Zdzicha w Rosnowie. Ale od rana coś nie szło ... jakieś zatruci pokarmowe innych osób które miały wyruszyć i takim sposobem wyszedłem sam do lasu. Wystartowałem przy biedronce na Traugutta/Zwycięstwa i udałem się w stronę lasu. Do lasu wszedłem przy lądowisku koło szpitala.
Kierowałem się na "leśną piątkę" - kolega tam już się kręcił od 1,5 godziny. Po drodze koło dawnego psychiatryka zostały po jakiejś imprezie na orientacje nie pościągane punkty. Można po imprezie przejść się i pościągać te punkty, ale po co?
Po przejściu linii energetycznej telefon do kolegi i zmiana kursu na stawy koło Kłosu. Dzięki temu pierwszy raz trafiłem nad wąwóz w który płyną jakiś strumień. Strumień ten zasila stawy hodowlane.
W pobliżu stawów.
Stawy i psy :)
Niedługo potem telefon i plany z Rosnowem zostały zweryfikowane i nastąpił powrót do domu. Oczywiście lasem :)
Koło wieży widokowej mury się pną do góry.
Studnia w lesie.
kilometry zostaną dodane po zgraniu śladów na komputer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz