sobota, 4 października 2014

Trasa rowerowa nad stawy Paciorkowe

Dziś z dwoma niewiastami udałem się na wycieczkę rowerową na stawy Paciorkowe koło Tychowa. Trasę rozpoczęliśmy przy Polo Markecie. Następnie skrótem do ul. Kamieniarskiej i nową drogą rowerową w pojechaliśmy do Kretomina.


W Kretominie zjazd w ul. Kościelną i przez pola.


Szybki przejazd przez Cewelino z krótką dyskusją z panem który nie pozwalał mi fotografować drogi :-)


I ponownie przez łąki i lasy do Rosnowa.


Przy Rosnowie przejazd przez tory kolejki wąskotorowej. Stowarzyszenie ma jeszcze sporo do zrobienia na tym ostatnim odcinku.


W Rosnowie przerwa przy pomniku.


Następnie w kierunku Tychowa pojechaliśmy szlakiem pieszym. W Pobądziu odbiliśmy na szlak rowerowy.


Którym dojechaliśmy do Tyczewa.


W Tyczewie - kocie łby. Zaraz za Tyczewem zaczyna się asfalt w kierunku Tychowa. W tym miejscu zjechaliśmy ze szlaku rowerowego na drogę. Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Do stawów dojechaliśmy w 2 godziny i 30 minut.




Tam zrobiliśmy przerwę i czekaliśmy na jeszcze dwie osoby które do nas dojechały.







Gdy już wszyscy odpoczęli i porobili zdjęcia udaliśmy się w kierunku Bukowa.


W Bukowie znowu bruk . . . i pod górkę.



Następnie przez Zaspy Wielkie i Sieranie w kierunku Niedalina.


Z Sierań dojechaliśmy do drogi nr 168 i przecięliśmy ją wjeżdżając na leśną drogę. Tam po kilku metrach po lewej stronie napotkaliśmy upamiętnienie Ericha Rudolfa Otto Goerke.


W Niedalinie po paru metrach skończył się chodnik i ścieżka, więc pojechaliśmy w kierunku Golicy a stamtąd do Świeszyna.



Czeremchę obsiadły szpaki :-).


Od Świeszyna jest kładziona ścieżka rowerowa, więc do zjazdu do seminarium jechaliśmy drogą. Zaraz za skrętem na seminarium skręciliśmy na polną drogę.


Do Koszalina wjechaliśmy ul. Sarzyńską.


Całość zajęła nam 7 godzin i 40 minut, a przejechana trasa wyniosła około 80 km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz