W Koszalinie temperatura za oknem wynosiła -3 stopnie. Gdy dojechaliśmy do Świelina temperatura o godzinie 9 wynosiła około -6.
Ze Świelina udaliśmy się w kierunku Wojęcina.
W Wojęcinie podjęliśmy decyzję o sprawdzeniu w jakim stanie znajduje się tutejszy poniemiecki cmentarz.
Z cmentarza wiele nie zostało.
Dziury w ziemi wyglądają jakby ktoś niedawno wykopał kilka trumien.
Jedyny zachowany nagrobek.
Napis na nagrobku:
Hier
ruht in Gott
Mathilde Resech
geb. Wenzel
*22.11.1877, +1.6.1940
Die Liebe höret nimmer auf
Następnie udaliśmy się w kierunku ruin pałacu, który znajdował się w Wojęcinie.
Po pałacu nie został wiele.
Kolejnym punktem w Wojęcinie były ruiny kaplicy grobowej, przez niektórych zwanej katedrą.
Po chwili odpoczynku udaliśmy się w kierunku Wełdkowa.
Przeszliśmy przez źródliska zasilające rzekę Chotle.
W drodze do Wełdkowa.
W Wełdkowie zrobiliśmy postój na śniadanie na przystanku z pięknym widokiem na wieże.
Droga do Smęcina.
Smęcino.
Ruiny pałacu w Smęcinie.
Droga nr 169 w kierunku Tychowa. Widać zjazd na parking leśny.
Droga nr 169 w kierunku Głodowej. Po prawej widać zjazd na leśną drogę w kierunku Smęcina.
Parking leśny przy drodze nr 169.
W drodze do Wełdkówka.
Budynek w Wełdkówku.
Pomiędzy Wełdkówkiem a Świelinem.
Kościół w Świelinie.
Po 19 km trasie udaliśmy się samochodami do Rosnowa na obiad w Gospodzie u Zdzicha.
Fajnie jest sobie przypomnieć lata młodości,gdzie każde wakacje były spędzane w Świelinie u dziadków.Większość miejsc pamiętam w troche lepszym stanie,szkoda że nikt nie dba o te zabytki.
OdpowiedzUsuń