Poniżej przedstawiam artykuł pana Mariana Czernera który ukazał się w Głosie Pomorza 8 kwietnia 1988 roku, nr 81 i poświęcony został Tadeuszowi Surmińskiemu, którego obelisk [link to obelisku] znajduje się na na jednym ze wzniesień żółtej trasy pieszej o nr ZP-1027-y:
"Trzeba zejść z asfaltowej szosy, by poznać uroki podkoszalińskich lasów. Najlepiej zagłębić się w sosnowy bór, żeby odetchnąć czystym powietrzem żywicznym. Z myślą o ludziach, którzy lubią wędrówki pasem Wzgórz Chełmskich pod Koszalinem, przed 14 laty wytyczyłem szlak turystyczny, prowadzący przez liczne stromizny i dlatego czasem nazywany „Pętlą Tatrzańską". Szlak w 1974 r. przez zapaleńców z Klubu Turystyki Pieszej „Słowińcy" został oznaczony kolorem żółtym. Zaczyna się na skraju lasu przy ul. Gdańskiej, kończy na Górze Chełmskiej.
Po jakimś czasie dokonaliśmy drobnej korekty, by szlak prowadził obok głazu, który łączy się z imieniem niepospolitego człowieka, zasłużonego dla polskiego leśnictwa i Ziemi Koszalińskiej. Na głazie widnieje wykuty napis: W tym miejscu dn. 9.9.1960 r. zm. nagle w czasie pełnienia służby mgr inż. Tadeusz Surmiński zasłużony leśnik.
Metryka chrztu, spisana w języku łacińskim, zaczyna się od słów: Imperium Austriae. Regnum Galiciae, Numerus 910/901 Districtus Stanislaopolis...
Tadeusz Mieczysław Surmiński urodził się 19 października 1894 roku w Stanisławowie, pod zaborem austriackim. Szkoły średnie ukończył we Lwowie i tam też zapisał się na studia politechniczne. Z chwilą wybuchu I wojny światowej, został powołany do wojska austriackiego i w jego szeregach walczył na frontach rosyjskim i włoskim. W roku 1918 powrócił do Lwowa, wziął udział w jego obronie, a następnie pozostał w Wojsku Polskim. W roku 1920 został zwolniony w stopniu kapitana artylerii.
Dyplom Politechniki Lwowskiej stwierdza, iż Surmiński „ukończywszy przepisane studia akademickie na wydziale rolniczo-lasowym, oddziale lasowym, w grupie nauk techniczno-leśnych, (...) złożył w dniu dzisiejszym (24.XI.1924) ostateczny egzamin dyplomowy ustny z ogólnym wynikiem bardzo dobrym".
W lutym 1925 roku Surmiński został przyjęty do służby państwowej w Dyrekcji Lasów Państwowych we Lwowie do oddziału urządzania lasów, jako taksator i kierownik drużyny urządzeniowej w VIII. stopniu służbowym. Już w 1929 roku objął nadleśnictwo Jaremcze. Od roku 1932 pracował w lasach prywatnych barona Götz-Okocimskiego. Następnie. w latach 1938-42, objął kierownictwo lasów, tartaku i stolami w Nisku z uposażeniem miesięcznym 768 zł. Po wkroczeniu wojsk hitlerowskich i zajęciu lasów na poligon lotniczo-artyleryjski, pracował jako leśniczy w nadleśnictwie Mazury. Tam zastał go koniec wojny.
W sierpniu 1945 roku Surmiński wyjechał na Ziemie Zachodnie i jako jeden z pierwszych brał czynny udział w organizacji Dyrekcji Lasów Państwowych Okręgu Legnickiego z siedzibą w Zielonej Górze. Komisja do spraw wyjątkowych uposażeń przy Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej uznała go za pracownika „o wysokich i wyjątkowych" kwalifikacjach fachowych.
Po pięciu latach przeniósł się do Zarządu Lasów Państwowych w Szczecinku. W lipcowe święto 1956 roku został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi. Ostatni dokument w jego teczce personalnej to: „Wniosek o powołanie obywatela Surmińskiego Tadeusza na stanowisko kierownika działu technicznego (z-cy kierownika) Zespołu Nadleśnictw w Koszalinie z dniem 1 października 1959 r. z uposażeniem 2.800 zł.” W uzasadnieniu wniosku czytamy: „posiada b. duży zasób wiedzy praktycznej, co w dotychczasowej jego pracy posiadało bardzo duże znaczenie, a jemu osobiście umacniało autorytet wśród podwładnych, dzięki czemu wyniki jego pracy były pozytywne".
Na zebraniu w dniu 25.XI.59 wybrany został prezesem Zarządu Wojewódzkiego Ligi Ochrony Przyrody.
9 września 1960 r. inż. Surmiński wybierał się na polowanie na rykowisko. Miał w kieszeni kartę urlopową, ale jeszcze wypadało mu oprowadzić wycieczkę z warszawskiej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Prowadził wycieczkę do kwatery leśnej oznaczonej numerem 318 i sąsiednich. Rosną tam wspaniałe, smukłe sosny. Mają po sto i sto dwadzieścia lat. jeszcze nie tak dawno takie drzewa ścinano na maszty okrętowe. Obecnie specjalnie wyselekcjonowane okazy rodzimej sosny zwyczajnej (pinis silvestris) dostarczają nasion do szkółek. Każdą z sosen jest o- znakowana czterema białymi kropkami. Późną jesienią, po pierwszych mrozach, pojawiają się tu ludzie z długimi, aluminiowymi drabinami, wspinają się - niby majtkowie - na czubek drzewa, zrywają szyszki. Uzyskane w ten sposób nasiona wysiewa się w szkółkach.
Inżynier w tym dniu prowadził do wspaniałych sosen prof. Tyszkiewicza, jego współpracowników i studentów. Teren urozmaicony, jak wszędzie na Wzgórzach Chełmskich pod Koszalinem, raz z górki, to znów pod górkę.
Nagłe inżynier zachwiał się i po chwili ustała praca serca. Koledzy ułożyli go na mchu, na chropawej korze nacięli mały krzyżyk.
Po pewnym czasie leśniczy Julian Drop. zaprzyjaźniony ze zmarłym, zmobilizował dwa ciężkie ciągniki gąsienicowe, które wciągnęły na zbocze na wzgórze wielki, granitowy głaz. Kamieniarz wykuł na nim zwięzłą informację.
Obecnie odnowiony żółty szlak prowadzi turystów przez Kwaterę 318, gdzie wśród masztowych sosen leży głaz, upamiętniający człowieka, który swoje życia poświęcił trosce o przyrodę."
Tadeusz Surmiński został pochowany na koszalińskim cmentarzu [kwatera P2, rząd 16, grób nr 6].
Na prawie nieczytelnym nagrobku czytamy:
Ś. P.
Tadeusz
Surmiński
inż. mgr. * 19.10.1894
+ 9.9.1960
Ave Maryja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz