Wystartowaliśmy z Rosnowa.
Całą trasę przeszliśmy wzdłuż linii brzegowej jeziora.
Na chwilę wyszło słońce.
Pufo-krzesło ;)
Bobry tu były.
Parking - budki.
Kultura przede wszystkim ...
Soczysta zieleń.
Zatoka.
I znowu gryzonie.
Przy brzegu zaczęły się krzaki, więc do Mostowa doszliśmy po betonowych płytach.
Kiedyś ładne miejsce widokowe. Teraz zaniedbane i zamknięte.
Po przerwie w Mostowie idziemy dalej.
Południowa strona Jeziora Rosnowskiego jest dużo bardziej porośnięta krzakami.
Widoki lepsze niż na stronie północnej. Tylko słońca brak.
Cywilizacja.
Po 3 godzinach i 40 minutach dotarliśmy do Rosnowa. Po 20 km poszliśmy jeszcze kilkanaście metrów na obiad do Gospody u Zdzicha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz